
Pomiedzy
dnem a krawędzią, między prawdą smutna i nie, chwytam oddech każdego poranka, jakbym z głębokiej toni się wyrywała, a to tylko stara Mara… Dziecina, Kijanka 4letnia raczyła zachorzec, niczym kawaleria na białym rycerzu przybył dziadek Kijanki, Ropuchem zwany. Zaczęłosie niewinnie, nie chciała jeść. Ale dziecko jeść musi, nieważne, że zawsze miała apetyt, więc przez te parę godzin z głodu nie skona, bo zapasy tłuszczyku ma. Dziecko jeść musi. Ale nie chce. Dziadek uznał, że przekupi ja słodkim. Tyle, że u nas słodkiego to nie ma nawet cukru, bo brązowy to tak średnio. Znalazł był jednakowoż miód. A potem dumny z … Continue reading Pomiedzy
You must be logged in to post a comment.