W Japonii nie byłam i raczej już nie będę. Z wyliczeń wynika mi, że jakbym żyła o chlebie i wodzie to w wieku 150 lat mogłabym pozwolić sobie na wycieczkę ze wszystkimi szykanami. Co prawda Nisia twierdzi, że to wcale nie takie trudne, tu jej wpis, jak ogarnąć finanse i podróżować… ale myślę, że ona po prostu nigdy nie spotkała idealnej promocji w księgarni, dokładnie wtedy, gdy uzbierała się sensowna kwota. Po promocji ta kwota już zwykle nie jest sensowna.
Zatem Japonia w odsłonie książkowej, czyli “Tatami vs krzesła” kontra “Skośnym okiem”.
Tatami od Agnieszki, Oko z promocji.
Tatami wydane 2011, wydawnictwo Muza, oprawa miękka.
Oko jest z 2014, wydawnictwo Finna, twarda okładka.
Tatami to opowieść o japońskich zwyczajach, chwili bieżącej, odrobina kultury i egzotyki, okraszone zdjęciami autora.
Oko to zbiór felietonów pisanych w 2014, obok ekonomii dotyka polityki, w mniejszym stopniu obyczajów.
Tatami wyjaśnia, opisuje, każdy akapit ma swoje miejsce, każdy rozdział podsumowanie.
Oko śpieszy się, gubi wątek oraz czytelnika.
Po lekturze Tatami czytelnik wie, że nic nie wie, ale się przynajmniej starał.
Po lekturze Oka czytelnik czuje się potraktowany jak idiota.
Na czym polega główna różnica? W Oku potykałam się o błędy ortograficzne, logiczne, stylistyczne. Zdarzały się akapity jakby żywcem z brudnopisu, brakło nici przewodniej albo sensu. Interpunkcja w języku polskim naprawdę nie jest dowolna. Przecinek potrafi zmienić sens zdania. Zabrakło korekty, redakcji, nie wiem, jak dokładnie przebiega droga od materiału autora do wydrukowanej pozycji – ale zabrakło nadzoru.
Na czym polega dowcip? Obie pozycje napisał ten sam autor, Rafał Tomański. Nie uwierzę, że w ciągu kilku lat zapomniał zasad ortografii. Zatem – Tatami dla wszystkich ciekawych Japonii, Oko – dla odpornych. W obu pozycjach wiele ciekawostek i całkiem sporo twardych, ekonomicznych danych.
A na fali sentymentu do Japonii popełniłam kolczyki z sakurą oraz zakładkę.
Kolczyki dostępne TU, a zakładka czeka na lakier.
I jeszcze lewa strona [ciemności?]
Bardzo mile wspominam lekturę Tatami… dużo ciekawostek, przystępnie napisane. Tej drugiej nie miałam w rękach i…raczej nie sięgnę;)
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
LikeLike
Jednak poza autorem trzeba zacząć zwracać uwagę na wydawnictwo 😉
LikeLike
Oh… Myślałam, że to Sakura Haruno z Naruto… Ale kwiatki też ładne 🙂
LikeLiked by 1 person
Tak podejrzewałam Cię o w/w skojarzenie 😉 nie zawiodłaś mnie 😉
LikeLiked by 1 person
😘
LikeLike
Haha, faktycznie dawno nie kupowałam książek w księgarni :p chłopak ma czytnik z abonamentem, więc książek już nie kupuję :p chociaż są one przyjemniejsze w czytaniu 🙂
Pozdrawiam
LikeLike
😉 również pozdrawiam
LikeLike
O, akurat w ciągu lat da się zapomnieć zasady ortografii. Mi wyleciała z głowa interpunkcja i potulnie staram się to naprawić. 😉
LikeLike
Primo – siedzisz za granicą, secundo – jesteś z IT czy coś w podobie. Czuj się usprawiedliwiony. A autor wymienionych książek zarobkuje piórem na chleb i popełnia co najmniej jeden felieton tygodniowo… widzisz różnicę?
LikeLike
No trochę różnic jest, o których nie wiedziałem. Fakt. Myślałem, że to bardziej coś w stylu podróżnika, który napisał pare książek.
LikeLike
Japonista i ekonomista, wydane najmniej 4 książki i sporo felietonów… Od profesjonalistów wymagamy więcej, prawda? Ale tu musiało zawalić wydawnictwo.
LikeLiked by 1 person
No też fakt. Nikt nie jest idealny dlatego trzeba sprawdzać prace innych. Pewnie chcieli przyoszczędzić. ;P
LikeLike
Ostatnio widziałam jakieś podejrzanie tanie wycieczki do Chin…Niestety Japonia nic nie zeszła z ceny, czasem sobie sprawdzam… 😉
LikeLike
Ja sprawdzam obliczenia, wciąż 150 wiosna życia… a nie zamierzam żyć nawet do 100 😉
LikeLike
Hmmm…do 150 to w Chinach jakoś mogliby dociągnąć 😉
LikeLike