– Kochanie, kup dyńkę, chłop na straganie ma ładne, widziałam.
– Skoro ma ładne, to czemu nie kupiłaś?
– Bo mi za ciężko. Biblioteka była po drodze.
– Pokaż, co pożyczyłaś.
– Tylko trzy książki.
– Ale… ja widzę jedną?
…no, bo była 1 sztuka beletrystyki, jeden album o sztuce I jeden komiks.
Komiks to “Opowieści Szeherezady” Toppiego. Plansze tak piekne, że serce ściska, a historie wybrane te bez morału, bez happy endu, niemniej – piękne.
“Historię pszczół” Lunde skończyłam. Nie zawiodłam się do końca. Ale nie mogło być inaczej. Skoro w poprzedni weekend podziwiałam dąb Dzierżonia, na przyszły planuję wyjazd do Kluczborka do jego muzeum, a w czasie właśnie mijającego teściówka przwiozła 6 słoi pięknego, prawdziwego miodu… jak mi się mogła opowieść o pszczołach nie podobać?
[- Cześć brat, chcesz litr miodu?
– Na gwizdek mi tyle miodu?
– Poproś swą kobietę do słuchawki. Cześć bratowa, chcesz litr miodu z Mazur?
– o rany, oczywiście!
– To przyślij mojego brata po słój, bedzie czekał.]
“Historia” to częściowo rzeczywiście historia, zahaczająca o księdza Dzierżonia I budowę pierwszych uli, częściowo s-f, smutny świat post-apo. Opowieść, którą czytałam z przyjemnością – oraz strachem, bo co, jeśli rzeczywiście wyginą?
Trzecią książką – po albumie I komiksie była pozycja “Boginie z Żitkovej” pióra Kateriny Tuckovej. Trzymająca w napięciu powieść, ale elementy historyczne I kwerendy bibloteczne czy archiwalne sa równie ważne co fabuła. Dramat w końcu się rozegra, jak tyle razy przedtem. Ale w obliczu płonących stosów, przesłuchań I tortur – współczesny dramat wypada blado. Co nie znaczy, że opowieść została źle skonstruowana. Po prostu ludzie zmalali, skarleli.
Walka z molami trwa.
Dzień za dniem obrazek za obrazkiem.
– Kochanie, podoba ci się?
– Śliczny. Ale na czym siedzi ten kot w prawym górnym rogu?
– …na desce. Umocowanej do podciągu do obłoków.
– Powinnaś zdawać na architekturę. W piątek zadzwoniłem do architektek I spytałem, gdzie chcą, by im umieścić tę stację benzynową, co będą w niej tankować te helikoptery, do których są mocowane ich podciągi. A ona na to, że już ktoś ma lepszy pomysł, do satelit pogodowych się podczepią.
– …i?
– No co? Narysowałem im te stropy, które wyrzuciły, bo im się z wizją nie zgadzały I teraz muszą z tym handlować.
– …przez chwilę miałam nadzieję, że wstawiłeś im tę stację…
-…żebym miał cię gdzie zapomnieć w drodze na porodówkę?
Kot przecieka. Obrazek za obrazkiem. Kręgosłup pęka. Na warsztatach laktacyjnych kazali spać w staniku. Ja nawet za dnia już nie noszę stanika, bo mi niewygodnie, a spać?! Zapomnij! …znaczy, premię męża przeznaczę na wizytę u brafitterki. Tylko, jak mu wyjaśnić, że taki brzydki, brzydki stanik kosztuje 5krotność tego ładnego?
Jak zainwestuje w twoje staniki teraz, to podziękuje później 🙂
/troche-ironii.blog.pl
LikeLike