“Rozdarta zasłona” pióra Maryli Szymiczkowej. Czyli Dehnel + Tarczyński. Kraków, XIXw, wścibska, starsza i absolutnie nierealna profesorowa prowadzi śledztwo. Obok śledztwa prowadzi dom – węgierki, kapelusze, służba i jeszcze mąż. Wszystko na jej głowie. Warstwa językowa – świetna. Realia epoki – zachowane, postaci rzeczywiste i rzeczywiste problemy. Intryga … no właśnie. Nie intryga. Zbrodnia. Ciekawy pomysł. Jednakże lekki język i powidła śliwkowe zderzone z brutalnością zbrodni wywołują pewien dysonans. Nie dla dzieci i nie dla młodszej młodzieży. Bez krwawych opisów, wszystko pięknie opakowane zabawnym językiem i dykteryjkami. Dysonans zbrodnia vs życie/język wyższych sfer mógł i pewnie był, zamierzony. Przy czym jest spory, więc nie każdemu będzie odpowiadał.
“Wilcza wyspa” Tomasza Konatkowskiego to pełnokrwisty kryminał, wszystko zgodnie z prawami gatunku. Nie pojawi się UFO. Ani cesarz, piszący do swej Katarzyny S. Zagadki mają proste wyjaśnienia, ale to jest zaleta, nie wada. W końcu świat nie jest aż tak skomplikowany. Bonusem, przynajmniej dla mnie, były anegdoty i wspomnienia o Warszawie. Stolica ukazana w “Wyspie” jawi się jako niezwykłe, przepełnione historią miejsce. Taką prostą historią, sympatyczną. Język dosadny, ale gorszy słyszy się czasem na przystanku. Zatem polecam, wciągająca lektura.