wysyczał Książę po tym, jak Żaba setny chyba raz nadepnęła mu na kontuzjowaną stopę.
– Weź przestań. Rozkoszuj się, że jest i że chce być blisko. Za chwilę będzie nastolatką, a potem, to już zacznie zbierać posag…
– Z tym posagiem to na okoliczność zbierania pierścionków?
– Nie, raczej byłam jeszcze przy nastolęctwie. Chodzę za nią i zbieram łyżeczki do herbaty ze wszystkich pomieszczeń.
– No to musimy już ćwiczyć pokerową twarz. Jeszcze moment i w wieku lat nastu będzie umierać z miłości, że ten albo żaden i ona bez niego żyć nie może…
– Jakie ćwiczyć? Ja już teraz wiem, że parsknę takim śmiechem, że znienawidzi mnie do końca…
– Życia?
-E, tygodnia. W końcu od kogoś kluczyki od samochodu pożyczyć trzeba, od ciebie się nie odważy…
Trzylatka w tym czasie chodziła i szukała pierścionka z czerwonym oczkiem. Nie znalazła.
Książkowy rzut [jej, jaki mi tempo czytania spadło, gdy do sprzątania hektary i jeszcze ogród… tak, ziemniaki zasadzone, Żaba swój oznaczyła czerwoną kokardką, kalia raczyła zakwitnąć i pachnie obłędnie, nadto mięta, leszczyna, pigwa… A tu deszczu brak i trzeba wszystko podlewać…] zatem z książek warta polecenia – a przeczytana dzięki podpowiedzi Okularnicy – Charlotte Link “Echo winy” [co prawda sam tytuł to przywodzi mi na myśl dowcip o Jezusie,* a sama treść w zasadzie tylko potwierdza, bo któż z nas bez winy – niemniej…] To nie jest kryminał. To obyczajówka, ale trzymająca w napięciu. Nie jest też thrillerem jakoś szczególnie – tajemnicę z przeszłości nawet przedszkolak rozwiąże natychmiast – ale galeria postaci pyszna i oderwanie od rzeczywistości gwarantowane. A przecież tego teraz najbardziej wymaga się od lektury.
*Kocham ten dowcip, więc go powtórzę:
Jezus siedzi, pisze palcem po piasku, przywiedli doń nierządnicę Magdalenę [że też znów inicjały MM, cóż za zbieg okoliczności 😉 ], Jezus mówi:
– Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem…
ZIIUUUU! poszybował kamień. Jezus jękliwym tonem:
– Mamoo! Czy ty wszystko musisz zepsuć?!
Żart stary jak świat, ale wciąż bawi;D Coś mi się porobiło z cierpliwością w czasach pandemii. Powoli też mam ochotę wystrzelić się w kosmos…
zdrówka dla Was!
LikeLike
Nie nawykliśmy do izolacji. Nie nawykłyśmy do dzieci non stop…
Zdrówka dla Ciebie i wszystkich Twoich.
LikeLike
Gdzie wy te ziemniaki sadzicie? I po co? Wsadza się ziemniaka do ziemi, żeby co urosło? Drugi ziemniak?
Nie zwracaj na mnie uwagi. Mój umysł jest w złym stanie.
LikeLike
Pani M kazała sadzić cebulę, żeby dziecko widziało, jak rośnie szczypiorek. Ale ja mam uczulenie na cebulę, nie mieliśmy. Posadziliśmy ziemniaka. I rósł i zachwycał. A skoro hektar ziemi za oknem – a Książę się nie lubi nudzić – to do jednego Żabiego dosiał jeszcze i będą ziemniaki. Bo te kupne podłe są, może hodowane normalnie, nie na hydrouprawie czy jak oni je teraz hodują – może będą znów smakować…
LikeLike
Ale tak pod blokiem?
I jak się sadzi ziemniaki?
LikeLike
Odpowiedź w następnym poście XD
LikeLike
Nie, nie możesz parsknąć, kiedy dziewczę nie będzie mogło żyć bez księcia. Poklep po ramieniu i powiedz, że rozumiesz.., itd… itp. …i cd…
LikeLike
…ale tak cichutko? będę udawała, że coś mi do nosa wpadło…?
LikeLike
😁👍
LikeLike
Uwielbiam ten żart o Jezusie i jego Matce! 🙂 Dziękuję za przypomnienie.
Ciepłe te refleksje o radości z bliskości dziecka tu i teraz … 🙂 Czas naprawdę zasuwa …
Pozdrowienia!
LikeLike
Prawda? Bawi mnie coraz bardziej, im dłużej jestem matką XD
LikeLike