Nie “ocean łez”, bynajmniej. Ocean jako żywioł. Pozornie spokojny, pozornie łagodny – a gdy gdzieś w głębi poruszą się potwory [nie musi by Ctuthlu, czasem potwór z Loch Ness jest równie skuteczny]…
I nie jest tak, że słodka ucieczka przesączona jest znajomym smakiem trucizny. Nic z tych rzeczy. Oczywiście Familiar Taste of Poison jest piosenką piękną – ale Apocalyptic Love ma lepszą energię.
Więc – jeśli już odchodzić to na 9 calowych obcasach.
I nie zapomnij, siostro, o złotej rybce. Ktoś w końcu musi spełniać życzenia. Ale Twoje.



Piękna ta Pani Ocean! I super przypomnienie, że o spełnianie marzeń trzeba zadbać samemu.
LikeLiked by 2 people
Wow ileż tam tajemnicy. Niezwykle miłe dla oczu
LikeLiked by 1 person
Ale ładnie napisane! Ale ładnie namalowane! ❤
LikeLiked by 1 person
Pani Ocean przepiękna!
A my musimy same spełniać swoje marzenia! Ileż w tym frajdy!
LikeLiked by 1 person
Zdolna z Ciebie siostra. A taka złota rybka czasem by się przydała, żeby tym marzeniom pomóc..
LikeLiked by 1 person
Jakie to jest piękne!
LikeLike