Przekraczając granice strefy komfortu…

Wszyscy, wszyscy namawiają, by te granice przekraczać. Nie wiem, niektóre granice po to są, by je respektować. Na ten przykład granice dobrego smaku. Od razu uprzedzam – NIE ZABIŁAM. Sąsiad pryskał róże, bo mu mszyce krzaki zżerają żywcem. Pryskał tak, że w promieniu kilometra chyba wszystko padło. I Żaba tę biedronkę właśnie znalazła. Nieżywą już. I otóż ona mi się nieco w żywicy rozpadła, ale w sumie wyglądała uroczo. I skoro najgorsze już miałam za sobą – znaczy, bezpośrednio już nie musiałam dotykać, bo to już żywica – to zaplotłam. Mimo panicznego lęku przed insektami. I w sumie – jakbym się mniej bała, to poszłabym pod krzak sąsiada szukać jakichś os czy innych żuczków. Bo ładne to jest. No i dumna jestem, że zrobiłam. Kolejna granica. Ktoś chętny? Biedronka nie jest widoczna na pierwszy rzut oka, ekolodzy nie ukamienują, bo sporo brokatu na środku. Trzeba wiedzieć, czego szukać.

 

One thought on “Przekraczając granice strefy komfortu…

Leave a Reply

Please log in using one of these methods to post your comment:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s